środa, 27 sierpnia 2014

Dzien 9 - jezioro Balaton

Rano dzien zapowiadal sie calkiem niezle, ale dosc szbko zaczelo padac. Nowa kurtka spisala sie bardzo dobrze, wiec nie byl to problem.

W Tapolca zjadlem obiad. Pozniej byla krotka burza, ktora przeczekalem na przystanku autobusowym.

Zwiedzalem zamek w Szigiliget.

Wyzwaniem okazalo sie znalezienie miejsca na rozbicie namiotu. Znalazlem pole namiotowe, ale okazalo sie opuszczone i lowili tam ryby lokalni pijaczkowie. Nie wygladalo jakby chcieli sie stamtad wyniesc, wiec wynioslem sie ja.

Rozbilem sie na kawalku trawy w dzielnicy, ktora wyglada na rezydencje bogatych ludzi, gdzie normalnie pewnie samochod parkuje (tutaj). Pan z naprzeciwka zainteresowal sie co robie gdy rozbijalem namiot. Byl on pierwsza osoba, ktora mowi po angielsku jaka dzisiaj spotkalrm. Wiec wytlumaczylem mu sytuacje i powiedzial, ze nie ma problemu.
Z innymi ludzmi porozumiewalem sie po niemiecku, bo jest to jezyk tu dosc powszechnie znany, w przeciwienstwie do angielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz